sobota, 8 grudnia 2012

Ciasto gniecione na blaszce czyli integracja wrześniowa Restauratorów


28 września – piękna dziś to data,

Choć niegdyś zwiastowała rychły koniec świata.

oto historia o grupie szalonych smakoszy,

Których twórczość najdziksze zwierzęta w okolicy płoszy.

Spotkanie niby to niewinne,

Niby to rutyna,

Lecz nie, kiedy nocna burza mózgów się zaczyna.

Choć pozornie potulne z nas stworzenia,

Potrzeba twórczości często nas odmienia.

Ciemną nocą , gdy Księżyc lśni na niebie

Zaskakujemy często sami siebie.

Snujemy się wtedy po czeluściach naszej szkoły,

Szukamy pomysłów, licząc na udane łowy.

Tym razem zadanie mieliśmy ułatwione,

Bowiem przez naszego mentora zostało wyznaczone.

Przed sobą ujrzeliśmy wiersz, wołający o interpretacje,

Byliśmy pewni, że możemy uznać go za dzisiejszą inspiracje.

Wizualizacja poezji  to nie taka prosta sprawa,

Lecz oczywiście nie została przez to wykluczona zabawa.

Przeczesując to miejsce monotonnej codzienności

Znajdywaliśmy niespodziewane aspekty odmienności,

Wykorzystaliśmy je do stworzenia ekranizacji

Tak dobrze dobranej dla nas inspiracji.

Częstotliwość naszych pomysłów przekraczała tysiąc na minutę,

Lecz niestety większość z nich zostało w kajdany bezużyteczności zakłute.

Po wybraniu najlepszych scen, będących owocem naszej ciężkiej pracy,

Skleiliśmy je i zanieśliśmy naszemu zleceniodawcy na tacy.

To nie wszystko co się wówczas działo !

Zaraz wam o reszcie opowiem śmiało.

Szkoła niemal w płomieniach stanęła,

Gdy zabraliśmy się do gofrów smażenia.

Ostatecznie okazały się być zjadliwe,

Choć ciasto wyglądało nie omieszkam parszywie.

Brzmiąca w tle gitara,

Radości wokół co niemiara,

Część naszej ekipy poległa tuż po północy,

Nikt nawet nie wołał już „POMOCY!”

Reszta do samego świtu nie szczędziła energii,

By korzystać z nocnej mocy i potęgi.

Nastał koniec tej biesiady,

Czas  na odrobinę powagi.

Sprzątanie zajęło nam całą wieczność,

Lecz wykazaliśmy w nim stuprocentową skuteczność.

Potem rozeszliśmy się, każdy w swoją stronę,

A ja na słowa podsumowania sobie pozwolę.

Żadne z nas nie zapomni nigdy tej nocy,

Każdy przynajmniej raz we wspomnieniach ją przytoczy.

Dziwne niezmiernie było to wydarzenie,

Lecz z niecierpliwością czekam na jego powtórzenie.

Irmina Bugaj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz