Jerzy Jarniewicz |
Kimże jest Jerzy Jarniewicz? Pozwólcie, że podejdę do sprawy trochę na „sztywno”, zasypując ludzi zgromadzonymi faktami. Dzielenie się własną opinią nie odpowiada wielu osobom, które są zmuszone to robić, w tym mnie, jednak pokwapię się na dodanie kilku własnych odczuć.
Wiemy o
nim, że urodził się 4 maja 1958r. w Łowiczu.
Jest polskim poetą, jednocześnie krytykiem literackim oraz tłumaczem
literatury anglojęzycznej.
Wielki
Jerzy Jarniewicz – mianowany doktorem habilitowanym, zaś z wykształcenia - anglista.
Zapewne stąd pobudki do tłumaczenia utworów Craiga Raine’a, Philipa Rotha czy
np. Jamesa Joyce’a. Aj, wiele miał tych
przekładów, a to ledwie kropla w całym tym jego oceanie.
Ukończył XXI Liceum
Ogólnokształcące im. Bolesława Prusa w Łodzi oraz został członkiem kolegium
literackiego „Literatury na Świecie” oraz „Tygla Kultury”. Swoje teksty niemal
zawsze publikuje w „Tygodniku Powszechnym” i „Gazecie Wyborczej”. Miał też
okazję pracować z brytyjskimi pismami literackimi takimi jak „Poetry Review”.
Wykłada, tudzież wykładał literaturę angielską na Uniwersytecie Warszawskim i
Łódzkim.
Zaszczytny członek Stowarzyszenia
Pisarzy Polskich i Collegium Invisible, nominowany w 2008 do literackiej
Nagrody Nike. Za swoje zasługi dla kultury odznaczono go złotym Krzyżem Zasługi
oraz Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
Od roku 2011 jest
wiceprzewodniczącym Rady Programowej Narodowego Centrum Kultury.
Tak, tak, mieliśmy okazję zapoznać
się z jego twórczością oraz nim samym. Mniemam, że każdy zdołał wyrobić sobie
własną opinię na jego temat. Niemniej, na pewno można podziwiać tego człowieka
za sam fakt posiadania własnego zdania – ba, umiejętności uargumentowania
własnych myśli oraz szczerych chęci bronienia owych racji.
Może nie jest człowiekiem
tłumaczącym to wszystko klarownie i niezwykle gładko, jednak naprawdę da się go
zrozumieć, bez zbędnych problemów i zagmatwanych pytań, które chcielibyśmy mu
zadać. Na pewno ma specyficzne poczucie humoru. Niektórym ciężko będzie polubić
jego żarty i zwroty o kilku różnych dnach.
Nie sprawia mu problemu otwarte
mówienie o swoich wadach i o tym, co planuje jeszcze osiągnąć, zmienić tudzież
czego chciałby się nauczyć, bo tego jeszcze nie umie. Mimo to, próbuje za
wszelką cenę wpoić innym własne zdanie(jego „święta” racja), a wszystkie
odmienne są „be”.
W swojej poezji opisuje to, co
widzi, tak, jak on to widzi, jednocześnie próbując przekazać odbiorcy jak
najwięcej obrazów i własnych uczuć. Na tym mu zależy.
Wiele
osób powinno brać z niego przykład – tak powinno się brnąć przez życie. Z
pewnością, determinacją oraz świadomością tego, że wciąż możemy się doskonalić
w danych dziedzinach życia. Tylko… może nie przesadzajmy z wpajaniem własnego
zdania innym i pozwalajmy niekiedy na owocną dla każdej ze stron dyskusję.
Patrycja Kowalczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz