poniedziałek, 7 stycznia 2013

Pizza klasyczna z dwoma serami


Recenzja wyboru wierszy Leopolda Staffa - odsłona pierwsza.

          Wraz z końcem maja ubiegłego roku wydaniem wrocławskiego wydawnictwa Biuro Literackie ukazał się wybór wierszy Leopolda Staffa pt. „Wyszedłem szukać” jako siódma z kolei pozycja z serii 44. Poezja od nowa.Dokonała tego wyboru jedna z najważniejszych poetek i prozaiczek młodego pokolenia, pani Justyna Bargielska.          W rzeczywistości tytuł nawiązuje do prywatnych poszukiwań autorki - być może zrozumienia poezji jako takiej, co nie jest wcale tak nieprawdopodobną tezą, jak mogłoby się zdawać.
          Wiersze Staffa nawiązują do klasycyzmu, jednakże nie da się ich dokładnie skatalogować i ocenić. Optymistyczny ich ton przeplata się bowiem z goryczą i postawami dekadenckimi.
          Najnowszy wybór tematycznie skupia się jednak na jasnej stronie rzeczywistości, obfitującej w uczuciowe spełnienia i cud życia. Tym samym wiersze korespondują ze sobą i składają się w pewną koncepcję, mimo iż w ciągu całej twórczej pracy,  myśl przewodnia twórczości poety zmieniała się i ewoluowała.Sięgając po ten tomik nie zawiedziemy się, gdyż stanowi on  konfrontację przemyślanej filozofii wielkiego twórcy i świeżego spojrzenia teraźniejszości.

A oto tytułowy wiersz:


Wyszedłem szukać…
Wyszedłem szukać Ciebie o świcie i w trwodze,
Nie znajdując, myślałem, żem szedł drogą kłamną;
I spotkałem Cię, kiedym odwrócił się w drodze,
Bowiem przez całe życie krok w krok szedłeś za mną.
Wędrowałem dzień cały pod cienia ciężarem,
W chłodzie-m południe minął, by oto u końca
Płonąć Tobą, o zmierzchu mym, czerwonym żarem,
Jako wieczorna rzeka o zachodzie słońca.



Ewa Andrzejewska



Recenzja wyboru wierszy Leopolda Staffa - odsłona druga.

            „Wyszedłem szukać” to tomik wierszy Leopolda Staffa, których wyboru dokonała pani Justyna Bargielska. „Wyszedłem szukać” to tomik, co do którego mam zupełnie inne odczucia niż autorka wyboru.
          Autorka prezentuje nam wiersze, które uznała za smutne, pokazujące brak nadziei i wieczne dążenie do celów, których nigdy nie osiągniemy. Dokonania wyboru – jak sama mówi – podjęła się, bo było to zadanie po Różewiczu. Ona sama „nie lubi wielkich tomiszczy”, „nie ma w domu stołu z nierównymi nogami”.
          W ramach wierszy prezentujących brak nadziei w tomiku znajdujemy więc na przykład „Znak” - o poszukiwaniu Boga (tu: fragment):


Poznałem w żmudnym pochodzie, że przeto

Prawda jest prawdą, iż jej szukam wiecznie.
Lecz o zachodzie zachwiałem się w sobie,
O znak nieb prosząc, bym wytrwał bezpiecznie.
Milczały nieba. I kiedym zwątpiały
- W słońcu, co kryło się za równin niżem —
Oba ramiona rozłożył bezradnie,
Cień mój na ziemi położył się krzyżem.


            Tak oto pani Bargielska demonstruje nam swoją fascynację wielką poezją i jej zrozumienie, i z lekkością mówi o tym, że „ona nie lubi poezji”. Nie lubi, ale pisze i dokonuje wyborów?
          W ten sposób dokonany wybór wierszy „smutnych” na mnie wywarł potężne wrażenie. Pomijając moją nieśmiertelną miłość do poezji Leopolda Staffa, miałam okazję przeczytać zestawienie wierszy tchnących podziwem sztuki, radością chwil, nadzieją na lepsze jutro i wiarą w ideały. Wierszy, które rzeczywiście mianem poezji można określić – mówiących o tym, co piękne i ważne, co dotyczy wszystkich ludzi. Wierszy pozytywnych o tym, jak powinniśmy spoglądać na świat. Wierszy, które swoją treść zamykają w prawdziwie poetycką formę – formę niebędącą jak współczesne podzieloną na wersy prozą, która z racji swojej bełkotliwości jako proza nie miałaby szans na dobre oceny. I przede wszystkim – wierszy, które mówią do wszystkich ludzi i mówią w sposób wyraźny i zrozumiały, prosty, ale bynajmniej nie prostacki.
          Mimo niechęci do postawy autorki wyboru, tomikowi muszę wystawić niemal najwyższą możliwą notę – jednak stanowczo bez komentowania, do indywidualnego odbioru każdego czytelnika. Pytanie tylko, czy to kwestia jakości wyboru, czy jakości wierszy poety?
          Do samego tomiku mogę mieć jedną tylko uwagę – ze względu na optymizm bijący z utworów, zastanawiam się – czy to właściwe? Czy słusznym jest wybieranie wierszy tylko jednego tonu i z jednego okresu życia twórcy, który przecież mówił tak wiele i w tak różny sposób? Mimo że jest to wybór – czy nie jest to zafałszowaniem pewnego przekazu budowanego przez poetę przez całe jego życie, przekazu zmieniającego się i pokazującego życie ludzkie i świat z wielu perspektyw, w wielu odcieniach?

Anna Raczyńska      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz