„Arturze, palimy?”
Były to najczęściej powtarzane słowa przez Andrzeja
Sosnowskiego podczas ostatniego Pogotowia Literackiego, które odbyło się 6
grudnia 2012 roku. „Czy pisarz nudził się na spotkaniu?” Tak można by
wnioskować po dygresyjnych odpowiedziach autora na zadawane pytania, które swoją
drogą były bardzo rozbudowane. Natomiast kiedy już nie wiedział, co odpowiedzieć, zgrabnie kończył dyskusję pytaniem skierowanym do jednego z organizatorów
spotkania (Artura Burszty?): „Arturze, palimy?” Wielokrotnie ponawiał to
pytanie, jednak za każdym razem spotykał się z odmową, a nam, widzom,
chyba najbardziej zapadło to w pamięć.
Zacznijmy jednak od początku. Wyprawa na to grudniowe
pogotowie literackie z Andrzejem Sosnowskim podczas premiery jego książki
„Sylwetki i cienie” odbyła się w nielicznym gronie. Liczyło ono, łącznie
ze mną, trzy osoby, co jednak nie popsuło nam humorów. Choć osobowość pisarza nie zrobiła na mnie największego
wrażenia, a spotkanie przyniosło mi o wiele więcej pytań niż odpowiedzi, to
uważam, że było warto przyjść mimo niesprzyjającej pogody. Pan Andrzej mówił w
sposób niewyjaśniający niczego, a wręcz tajemniczy, wiele razy nawiązywał też do
swoich snów. „Zima śni sama o sobie –
zdanie do rozwagi indywidualnej” i do tej pory rozważam różne znaczenia tego
jednego zdania. W ten sposób nauczyłam się, że te kilka wyrazów zakończone
kropką, może wzbudzić całą gamę różnych emocji. Podobnie, według autora, zdanie
: „Chodźmy na pola, zanocujmy w wioskach” jest jednym z najpiękniejszych, jakie
kiedykolwiek zostało napisane i muszę przyznać mu rację. Czemu? Nie mam
pojęcia.
Mieliśmy okazję posłuchać odczytu niektórych z jego utworów, co robiło
wrażenie ze względu na zachrypnięty i głęboki głos pisarza.
Można stwierdzić, że pan Andrzej jest człowiekiem bardzo
oczytanym, ponieważ w większości swoich wierszy nawiązuje do twórczości innych
poetów, tym samym zamieszczając ich myśli w swoich wierszach. Zatem są tam
obecne ich cienie, a moją końcową refleksją ze spotkania jest ta oto:
to, z czym człowiek spotyka się na co dzień, to sylwetki i cienie.
Sonia Gwizdek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz