niedziela, 6 stycznia 2013

Kawa i papierosy


„Arturze, palimy?”

Były to najczęściej powtarzane słowa przez Andrzeja Sosnowskiego podczas ostatniego Pogotowia Literackiego, które odbyło się 6 grudnia 2012 roku. „Czy pisarz nudził się na spotkaniu?” Tak można by wnioskować po dygresyjnych odpowiedziach autora na zadawane pytania, które swoją drogą były bardzo rozbudowane. Natomiast kiedy już nie wiedział, co odpowiedzieć, zgrabnie kończył dyskusję pytaniem skierowanym do jednego z organizatorów spotkania (Artura Burszty?): „Arturze, palimy?” Wielokrotnie ponawiał to pytanie, jednak za każdym razem spotykał się z odmową, a nam, widzom, chyba najbardziej zapadło to w pamięć.
Zacznijmy jednak od początku. Wyprawa na to grudniowe pogotowie literackie z Andrzejem Sosnowskim podczas premiery jego książki „Sylwetki i cienie” odbyła się w nielicznym gronie. Liczyło ono, łącznie ze mną, trzy osoby, co jednak nie popsuło nam humorów.  Choć osobowość pisarza nie zrobiła na mnie największego wrażenia, a spotkanie przyniosło mi o wiele więcej pytań niż odpowiedzi, to uważam, że było warto przyjść mimo niesprzyjającej pogody. Pan Andrzej mówił w sposób niewyjaśniający niczego, a wręcz tajemniczy, wiele razy nawiązywał też do swoich snów. „Zima  śni sama o sobie – zdanie do rozwagi indywidualnej” i do tej pory rozważam różne znaczenia tego jednego zdania. W ten sposób nauczyłam się, że te kilka wyrazów zakończone kropką, może wzbudzić całą gamę różnych emocji. Podobnie, według autora, zdanie : „Chodźmy na pola, zanocujmy w wioskach” jest jednym z najpiękniejszych, jakie kiedykolwiek zostało napisane i muszę przyznać mu rację. Czemu? Nie mam pojęcia. 
Mieliśmy okazję posłuchać odczytu niektórych z jego utworów, co robiło wrażenie ze względu na zachrypnięty i głęboki głos pisarza.
Można stwierdzić, że pan Andrzej jest człowiekiem bardzo oczytanym, ponieważ w większości swoich wierszy nawiązuje do twórczości innych poetów, tym samym zamieszczając ich myśli w swoich wierszach. Zatem są tam obecne ich cienie, a moją końcową refleksją ze spotkania jest ta oto: to, z czym człowiek spotyka się na co dzień, to sylwetki i cienie.

Sonia Gwizdek













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz