Justyna Bargielska (zdj. z witryny Biura Literackiego) |
Zacznijmy opowiastkę o Justynie Bargielskiej.
Ogólnikowo
rzecz ujmując, jest po prostu polską poetką i pisarką urodzoną w roku 77
ubiegłego stulecia. Swoje utwory oczywiście publikowała w wieku pismach
literackich, a jej wiersze tłumaczono na angielski, słoweński i bułgarski.
Oczywiście zgarnęła wiele nagród za swoje tomiki poezji.
O
Bargielskiej, nieco od siebie, mogę powiedzieć, że jest to wyjątkowa kobieta.
Naprawdę. Przychodząc na spotkanie z nami, siedziała spięta, jakby zagubiona w
rzeczywistości i sytuacji, w jakiej ją
postawiono. No bo w końcu musiała siedzieć przed gronem ciekawskiej, wścibskiej
i bezlitosnej młodzieży! Niejeden stary wyjadacz poległ wśród takiej „bitki”, a
co dopiero ma zrobić delikatna kobietka?
Kobietką
to ona była na pewno. Tu wątpliwości nikt nie miał. Sam sposób jej bycia już na
to wskazywał. To zdanie z podtekstem, to rzucony żarcik, to głos pełen
podniecenia w momencie opowiadania o jakiejś książce (entuzjazm, z jakim mówiła,
aż zachęcał słuchaczy do przeczytania)… Ale najlepszym dowodem tego, że
Bargielska jest kobietą była jej wrodzona niezdarność. Jestem pewna, że tak jak
ja, będzie w stanie potknąć się i skręcić kostkę na prostej, równej drodze, a
także wyczynem nie będzie strącenie ze stołu drogiego aparatu dziadka, który po
bliskim spotkaniu z ziemią już się nie „podniesie” z „elektronicznego niebytu”.
Ot, rozlewanie wszelakich cieczy jest u niej na porządku dziennym, tak samo jak
upuszczanie przedmiotów i inne takie. Ciekawe jak tam u niej z potknięciem się
na schodach o antypoślizg...
W
momencie, gdy Justyna Bargielska rozładowała stres, tudzież po prostu się
rozgadała mimo spięcia, automatycznie słuchało się jej z ochotą, a czas
przestał istnieć i mknął gdzieś obok. Mówiła naprawdę ciekawie i swobodnie.
Potrafiła momentalnie zjednywać sobie ludzi, którzy wcześniej nastawieni byli
sceptycznie do jej osoby. No po prostu, podbijała serce każdego, ot co.
Osóbka
wydała się krucha i podatna na wpływy, jednak nie sposób powiedzieć, czy faktycznie
tak jest mimo takich spostrzeżeń. Osobiście wydaje mi się, że „cicha woda
brzegi rwie” i dzięki swojemu urokowi Bargielska jest w stanie zręcznie
manipulować ludźmi i wpływać na nich.
Powiem
tak… Bargielska jest naprawdę sympatyczną kobietą. Potrafi pięknie mówić, nawet
mimo braku pewności siebie (co, niestety, jest częste), zaś jej niezdarność przez
ogólnie przyjęty osąd w czasach „x” uznana by była po prostu za uroczą. I mówi
to kolejna niezdara, jednak, nieszczęśliwie, mniej urocza pod tym względem.
Patrycja Kowalczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz