Gdy
ją zobaczyłam, pomyślałam, że jeśli obejmuje kubek obiema dłońmi, wtulając
głowę w ramiona, to chyba jest
onieśmielona. Zresztą nie byłam przekonana, co to tego, czy kobiecość w poezji
powinna mieć miejsce. O czym mogą pisać
sentymentalne kobiety, jeśli nie o miłości czy strachu przed starością? Jeśli
jednak kiedykolwiek sądziliście podobnie, z miejsca możecie zapomnieć o tym,
gdy tylko poznacie Julię Fiedorczuk.
Prace ręczne
wcale nie na wieki i tylko w minutach
ucisk
małej ręki na moim przegubie kiedy zasypiamy
i myślę: urodziłam sobie tęsknotę i strach.
ile dzieciaków bawiło się przy produkcji różowej
księżniczki? okna sypialni bardzo pełne nieba
i szyb, żeby to dziecko chronić przed nocą, ale
sypialnia zarasta duchami jak grzybnią i jeszcze
nie umiem, choć chcę, dotykać ich szarych ciał.
Warszawa, lipiec 2012
małej ręki na moim przegubie kiedy zasypiamy
i myślę: urodziłam sobie tęsknotę i strach.
ile dzieciaków bawiło się przy produkcji różowej
księżniczki? okna sypialni bardzo pełne nieba
i szyb, żeby to dziecko chronić przed nocą, ale
sypialnia zarasta duchami jak grzybnią i jeszcze
nie umiem, choć chcę, dotykać ich szarych ciał.
Warszawa, lipiec 2012
Wiersze
poetki to kalejdoskop obrazów, które pojawiają się w każdym wersie, by po
chwili zniknąć jak nieuchwycone myśli. Słowa nie są w nich jednak przypadkowe:
mimo iż na pierwszym planie, odmalowywane obrazki to jednak tło dla prawdziwego
sensu, którego odgadywanie zmusza nas często do sięgania po literaturę, której
zupełnie byśmy się nie spodziewali. Mówią o lękach i stale gdzieś obecnym przypomnieniu o śmierci.
Jednak
od kubka po prostu ogrzewała zmarznięte dłonie. W żadnym razie nie słaba, lecz
mimo to kobieca, w cudowny sposób bez śladu feminizmu. Role matki, żony i
poetki istnieją w niej obok siebie bez żadnego konfliktu, co dotąd uważałam za
niemożliwe. Odczuwałam dla niej wdzięczność za nieszydzenie z naszych być może
naiwnych sądów i nie podejmowanie usilnych prób wejścia w rolę jakiegokolwiek
mentora, osoby, która wie więcej. Pozwalała innym na taką samą swobodę bycia,
jak sobie samej, starając się nas zrozumieć i odpowiedzieć szczerze.
W
swojej poezji daje wolność rozumienia jej i interpretowania. Opowiedziała nam,
w jaki sposób ją tworzy i przywiódł mi on na myśl myśloodsiewnię profesora Albusa
Dumbledora - dotyka się głowy różdżką, a do niej przyczepia się jakaś myśl.
Można ją wtedy wyciągnąć, lekką jak pajęczyna, i umieścić w pewnym naczyniu
razem z innymi, do przemyślenia później. U pani Fiedorczuk również jest ta
magia, coś innego niż zwykłe układanie słów, a raczej jak dotykanie różdżką
głowy, by pozbyć się z niej nadmiaru myśli. I na tej zasadzie jest chyba w niej
poezja - niezwykła i kobieca jak ona sama.
Ewa Andrzejewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz