Spotkanie z Jackiem Dehnelem było nieco inne niż te, w których mieliśmy wcześniej okazję uczestniczyć. Złożyło się na to kilka czynników.
Po
pierwsze, okazało się, że zmieniło się nasze podejście do spotkań w Biurze
Literackim; zniknęło gdzieś to radosne oczekiwanie, a w jego miejsce pojawiła
się rutyna i kłująca świadomość kolejnych tekstów, które trzeba będzie napisać.
Po drugie, dla przełamania tejże rutyny, tym razem wyjątkowo usiedliśmy w
drugiej „części” widowni. Po trzecie zaś i ostatnie, to spotkanie miało formę
dialogu, nie zaś, jak wcześniejsze, wywiadu.
Zaskoczyło
doskonałe przygotowanie obu panów do prowadzonej rozmowy, dokładna znajomość
życiorysu poety. Pozwoliło to na poznanie wielu ciekawych informacji
dotyczących życia i twórczości Jarosława Iwaszkiewicza. Mieliśmy też szansę
podziwiać, jak dobrze Jacek Dehnel porusza się w ułożonym przez siebie wyborze
wierszy i z jaką radością, fascynacją mówi o tym, w jaki sposób owego wyboru
dokonał.
Dla mnie
jednak chyba najbardziej zapadającą w pamięć częścią spotkania będą ciche
szepty: „Psst, widziałaś ten sygnet?”.
Ania Raczyńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz